sthm czyli Sztokholm

Poniżej kolka zdjęć kamerą ze stolicy Szwecji. Tanio nie jest, choć samo miejsce przyjemne i przyjazne. Dobrze mi się łazikowało pomiędzy rusztowaniami i barierkami bo miasto trochę rozkopane. Przypominało to drogę na ślepo, labiryntami w ciasnych uliczkach w poszukiwaniu legendarnego zamku z powieści Kafki. A wokół zawierucha, łamane parasolki, deszcz i niewiele widać.
Ludzie trochę dziwni ale da się przeżyć. Pogoda jak to w Skandynawii o tej porze - trochę popada, trochę poprószy i powieje. Przyjemnie wtedy pójść na fikę (kawę z bułką cynamonową) do jednego z lokali.
Całkiem przypadkiem hostel, w którym spaliśmy znajdował się w dzielnicy Södermalm, która obfituje w galerie sztuki i puby, gdzie można spędzić czas ze znajomymi przy piwku czy winie. W Sztokholmie prawie w każdej dzielnicy jest przynajmniej jedno odkryte lodowisko. Wstęp na nie jest bezpłatny i można sobie pojeździć od rana do ok 20. Jedyną opłatą, jeśli ktoś nie zabrał ze sobą łyżew (dziwne, żebym brał do samolotu;-)), jest ich wypożyczenie - ok. 60 sek (30 zł). My trafiliśmy na lodowisko prawie w centrum Sztokholmu. Miło było pojeździć po zmroku na świeżym powietrzu przy jakiejś muzyce. Całkiem inaczej niż jazda ciągle w kółko w hali np. we Wrocławiu. Tutaj każdy jeździł jak chciał i gdzie chciał więc było trochę śmiechu, ale nikt się o nikogo nie zabił:-P

Piotr Smogór - malarstwo, painting, art